Witaj towarzyszu.
Widzisz przed sobą zbiór opracowań z lat 2015 – 2019, które publikowałem na blogu (na kilku blogach w zasadzie) – póki blog istniał.
Z powodów, o których kiedyś możemy porozmawiać przy ognisku, w 2019 roku rozpocząłem starania zmierzające do odzyskania tych prac – w większości z sukcesem. Pod koniec 2019, powstał nowy blog – ten, który teraz czytasz.
Historia jego powstania to okazja na zupełnie inną opowieść – opowieść, którą znajdziesz w nowych publikacjach na tym blogu.
Po odratowaniu materiału źródłowego z ostatnich 4 lat, przeanalizowałem te treści i choć kilkoro ludzi namawiało mnie do tego, by przekazać je Tobie w pierwotnej wersji – mimo wszystko postanowiłem całość odświeżyć.
Z analizy tej z kolei podjąłem decyzję, że nie tylko odświeżę wiele wątków, ale również uporządkuję je i rozwinę, korzystając z bardziej dojrzałego już warsztatu.
Z jednej strony chciałem dać Tobie jednolity i samodzielny produkt, który w ciągu kilku dni zaktualizuje poprzednie 4 lata publikacji. Przeczytanie pracy 2015-2019 pozwoli na przemieszczenie się z punktu Co publikuje Dawid Dobropolski w 2015 do punktu w 2019 chcę być na bieżąco – w jeden lub dwa wieczory.
Dlatego też ważnym było dla mnie zachowanie mimo wszystko klimatu z lat 2015-2019.
Z drugiej strony, rozszerzyłem te treści oraz oraz dodałem kilka zupełnie nowych obszarów, których nie poruszałem w tamtym okresie. Nie usuwałem osobistych przemyśleń i poszukiwań – wręcz przeciwnie.
Tak oto tworzy się, moim zdaniem, bardzo ciekawa ścieżka eksploracji.
Z jakiegoś (mniej lub bardziej dziwnego) powodu przychodzi mi na myśl metafora wykończenia wnętrz: kiedy chcemy pomalować ścianę, malowanie ściany jest w zasadzie już ostatnim etapem naszej pracy.
Zanim do niej dojdzie, dobra praktyka nakazuje zagruntowanie ścian.
Ale żeby gruntowanie miało sens, najpierw należy upewnić się, że ściana posiada odpowiednią strukturę – na tym etapie mówimy o tynkowaniu, gładzi.
I o ile metafora jest co najmniej dziwna w opracowaniu na temat ketozy, o tyle jej puenta brzmi tak:
– Książka Ketoza jest jak tynkowanie ściany.
– Przed malowaniem, warto ściany odpowiednio zagruntować, tworząc most punktem “A” i punktem “Z”.
Pisząc blogi, buduję dla Was te mosty. To opracowanie jest mostem sięgającym od pierwszego brzegu do pierwszej kolumny na rzece.
– Czym jest zatem “malowanie”? Książką, którą przewiduję na okolice 2021 roku.
Pozostaje jeszcze pytanie co jest po drugiej stronie rzeki, prawda…?
Zaczniemy od luźniejszych opracowań, by stopniowo przejść do tych bardziej wymagających.
Nim ten wstęp dobiegnie końca, chcę byś wiedział i wiedziała jedno: praca, którą masz przed sobą, to swoiste studium okraszone osobistym doświadczeniem i refleksją i nie ma nic wspólnego z poradnikami top 10 keto.
W tej pracy nie dowiesz się o tym, że 1.6 g białka nie ma przewagi nad 2.2 g białka, ani o dawkowaniu R-ALA – w tej pracy przeczytasz np. o tym, że NLRP3 możemy hamować, a gradient elektrochemiczny w łańcuchu oddechowym ulega zwiększeniu, z kolei podzielenie glikemii przez ketonemię daje wskaźnik, którego możemy używać w terapiach wykorzystujących stan ketozy, jednocześnie natrafiając na poszukiwania, a w innych miejscach na tyrady o braku indywidualizmu i rozsądku w społeczeństwie.
Rozważania nad pojęciem praktyczności to oddzielne i nie mniej ciekawe pole do eksploracji. Wydaje mi się, że powszechnie treści, które są praktyczne, kojarzymy z dwoma typami informacji:
1. Walidacje narzędzi, szczególnie te niespecyficzne i generalne (np. “dieta ketogeniczna nie spala tkanki tłuszczowej lepiej niż inne diety“) – pozwalające uporządkować nasz światopogląd w bardzo szybki i przystępny sposób;
2. Wytyczne narzędzi (np. “jak skomponować dietę redukcyjną”) – pozwalające korzystać z elementów tego światopoglądu, gdzie również generalizacja i przystępność zwiększają nośność.
I myślę, że to jest zupełnie ok, jednakże praca, którą widzisz, cechuje się niską praktycznością, rozumianą przez wyżej opisany pryzmat, ponieważ skupia się na dwóch innych parametrach:
1. Mechanizmy
Opracowanie niespecyficznych i zgeneralizowanych walidacji na podstawie analizy mechanizmów molekularnych i sygnałowych to wymagające wyzwanie, znacznie bardziej, niż opracowanie polegające na uporządkowaniu wyników badań, które adresują nie mechanizmy narzędzi, a efekty samych narzędzi; lub usystematyzowanie generalnych wytycznych, które powtarzają się w wielu różnych źródłach, dzięki czemu są prawdopodobnie słuszne.
Po zgeneralizowanym przypisaniu danemu narzędziu cechy “działa”, bądź “nie działa”, mam wrażenie, że czujemy pokusę zwolnienia się z potrzeby wgłębiania się w mechanizmy.
2. Przemyślenia
Koncentracja na mechanizmach czyni całą pracę już i tak wyjątkowo niszową.
Mało tego – łączenie tego z prywatą, niekiedy w swym brzmieniu soczystą i bardzo światopoglądową, jeszcze tą niszowość potęguje.
Dlatego w przypadku czytelnika nastawionego na uproszczoną i niewymagającą walidację, odbiór tej treści może być co najmniej nieprzyjemny, ponieważ nie spełni wyżej opisanych pragnień / założeń o zgeneralizowanych wytycznych zwalidowanych narzędzi.
Praca ta jest swego rodzaju wartością kolekcjonerską dla osób, którym jej lektura, podobnie jak lektura bloga, dostarczała inspiracji, ciekawości, pasji, dociekliwości i napędu do działania.
Tyle tytułem wstępu.
Teraz chciałbym zabrać Cię do połowy 2016 roku, kiedy opublikowałem pierwszy artykuł na najbardziej poczytnym spośród wszystkich moich blogów.
Artykuł o tym, że dieta to nie wszystko, a Paleo to nie tylko dieta.
Tej pracy nie chciałem zmieniać.
Od niej wiele się zaczęło.
I wiele skończyło.